Advertisement
Jak mierzyć rozwój?
Jak mierzysz, tak i zmierzasz. Choć PKB jest i pozostanie użyteczny, jako syntetyczny miernik zmian poziomu produkcji (...), to jego ułomność jako miary rozwoju społeczno-gospodarczego jest ewidentna. Nie każdy wzrost produkcji przekłada się na rozwój. (...) Trwają zatem próby konstruowania innych mierników postępu ekonomicznego. [1]

ImageOd lat wiadomo, że PKB jest wskaźnikiem „przestarzałym i mylącym”. Utożsamiając wzrost gospodarczy z szeroko pojętym rozwojem, stworzyliśmy system ekonomiczny, który coraz częściej podkopuje dobrobyt i którego na dłuższą metę nie da się utrzymać. [2]

Jak pokazały ostatnie lata, koncentrowanie się na wzroście rodzi ogromne napięcia i kryzysy: gospodarcze, polityczne, społeczne i ekologiczne.

Trwają więc próby poszukiwania odpowiedzi na pytanie, czym jest rozwój i jak go mierzyć? Poszukuje się takich mierników rozwoju, które uwzględniałyby warunki życia ludności, jakość życia...

Jednym z najbardziej znanych mierników procesów rozwojowych jest indeks rozwoju kapitału ludzkiego (ang. Human Development Index, HDI), stosowany od lat w ONZ-owskim Programie Rozwoju [3]. Na wielkości HDI – wartość PKB i jej zmiana waży tylko w jednej trzeciej. Druga trzecia część jest funkcją osiągniętego poziomu edukacji, mierzonego powszechnością kształcenia na szczeblu podstawowym i średnim oraz skalą analfabetyzmu.

Ostatnią jedną trzecią wskaźnika jest funkcja stanu zdrowotnego ludności, mierzonego jej długowiecznością.

Jednak HDI pomija tak ważne problemy, jak stan środowiska naturalnego czy wartość czasu wolnego. Stąd trzeba pójść dalej i szukać wskaznika rozwoju, który obejmowałby wszystkie istotne aspekty długofalowej reprodukcji, w tym wątki społeczne, ekologiczne, kulturowe i polityczne.

G.W. Kołodko zaproponował tzw. Zintegrowany Wskaźnik Pomyślności (ZIP) [4], w którym waga PKB wynosi tylko 40 proc. Na pozostałe 60 proc. składają się w trzech równych częściach:
  • sfera samopoczucia związanego ze zdrowiem własnym, stopniem zadowolenia z fazy życia za nami i realistycznymi ocenami co do jego długości przed nami, poziomem wykształcenia, jakością życia zbiorowego (rządzenie i demokracja);
  • stan środowiska naturalnego;
  • ocena czasu wolnego i wartości kulturowych, którymi można go wypełnić.
Ten cenny i ciekawy wskaźnik rozwoju wymaga jeszcze wielu prac i dużego wysiłku metodologicznego.

Interesujący wkład w poszukiwanie istoty i mierników rozwoju wniósł Jigne Singxe Wanchuck, władca Buthamu, który zaproponował tzw. Szczęście Krajowe Brutto (ang. Gross National Happiness, GNH) [5]. Ta koncepcja słusznie podkreślająca synergię i pozytywne sprzężenie zwrotne materialnych i duchowych aspektów rozwoju, opiera się na czterech filarach:
  • sprawiedliwym i trwałym rozwoju społeczno-gospodarczym;
  • ochronie wartości kulturowych i trosce o nie;
  • dbałości o naturalne środowisko człowieka;
  • dobrym rządzeniu i zarządzaniu gospodarką i sprawami publicznymi.
Bhutończycy, mimo niskiego PKB, pozostają jednym z najszczęśliwszych narodów.

Od wynalezienia HDI ogłoszono całą gamę nowych wskaźników jakości życia – tej subiektywnej, mierzonej potocznie szczęściem, jak i tej obiektywnej, związanej ze zdrowiem, wykształceniem, czasem wolnym, prawami politycznymi i środowiskiem naturalnym.

Oś debaty o rozwoju w krajach rozwiniętych przesunęła się od pomnażalności bogactwa do podtrzymywalności jakości życia i zasobów, które pozwolą cieszyć się dobrobytem także następnym pokoleniom.

W takim kierunku poszły prace zainicjowane przez prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy [6]. Tak zwana Komisja Stiglitz – Sen – Fitoussi wyniki osiemnastomiesięcznych prac przedstawiła na konferencji, która odbyła się w amfiteatrze Sorbony.

Zamiast alternatywy dla PKB przedstawiono jedynie wytyczne dla poszukiwania nowego wskaźnika, zalecając, by zamiast na produkcji, skupić się na dochodach i konsumpcji, perspektywie gospodarstw domowych i pozarynkowej aktywności. Wezwano do pomiaru jakości życia w jej różnych wymiarach, w tym uwzględniając stan środowiska naturalnego.

Prawda jest taka, że tego – co stało się z różnych powodów kilkadziesiąt lat temu, kiedy światową gospodarką rządzić zaczął jeden wskaźnik – PKB – nie da się zmienić z dnia na dzień. Ten wskaźnik jest wygodny dla środowisk neoliberalnych.

Ale też w dobie kryzysu współczesnej fazy globalizacji i samego neoliberalizmu coraz powszechniej artykułuje się potrzebę nowych miar rozwoju. Konieczny staje się syntetyczny wskaźnik, który powstanie z integracji wielu dotychczasowych wskaźników. Taki wskaźnik powie nam więcej o rozwoju, o jakości życia, o nas samych.

Będzie to jednak, również z politycznych względów, proces powolny, skoro, jak pisze W. Smoczyński: (...) nawet ostatni kryzys okazał się za słaby, by zmusić polityków do zmiany sposobu w jaki pojmują i mierzą rozwój. [7]


Czesław Śleziak

Przypisy:
1. G.W. Kołodko, Świat na wyciągnięcie myśli, Warszawa 2010, s. 65.
2. W.Smoczyński, Szczęście w liczbach, „Polityka” nr 50 z 12.XII.2009, s. 40.
3. Rozwój w dobie globalizacji. Red. naukowa: A. Bąkiewicz, U. Żuławka, PWE, Warszawa 2010, s. 102 i nast.
4. G.W. Kołodko, Wędrujący świat, Warszawa 2008, s. 270.
5. Tamże, s. 268 i nast.
6. G.W. Kołodko, Świat na wyciągnięcie myśli, dz. cyt., s. 65.
7. W. Smoczyński. dz. cyt., s. 42.


 

© 2024 Grupa INFOMAX