Advertisement
Szansa dla "zielonej" gospodarki
Bez odnawialnych źródeł energii polityka klimatyczna nie ma sensu

Polska energetyka wymaga pilnej modernizacji, a przede wszystkim nowych inwestycji, tak aby powstrzymać niekończący się, trwający już ponad dekadę, wzrost cen paliw i produkowanej z nich energii oraz zapewnić bezpieczeństwo energetyczne poprzez oparcie strategii energetycznej na krajowych zasobach energetycznych.

Nie można sobie wyobrazić taniej energii opartej o rosnący import drożejących paliw ani też taniej energii z wysokoemisyjnych paliw. W tym sensie Pakiet klimatyczny UE z 2007 r., a w szczególności plan działań do 2020 roku nazywany strategią 3x20 proc. (jednoczesne: redukcja emisji o 20 proc., zmniejszenie zużycia energii o 20 proc. i wzrost udziału OZE o 20 proc.), wydawać się mogły wygodnymi narzędziami do wsparcia koniecznych przemian i zarządzania niełatwą zmianą. UE wprost mówi, że pod klimatyczno-energetycznym hasłem 3x20 proc. kryje się także budowa konkurencyjnej, zielonej gospodarki, poprawa bezpieczeństwa energetycznego UE i bilansu handlowego (obecnie statystyczny obywatel UE wydaje rocznie ok. 700 euro na import paliw), a więc chodzi o poważne zmiany, które ma wspierać też polityka spójności.

W połączeniu z koniecznymi inwestycjami olbrzymie w skali całej UE i obecnie w znikomym tylko zakresie wykorzystywane krajowe odnawialne zasoby energii stać się powinny naturalnym atutem do nieuchronnych przemian i systematycznej budowy nowej przewagi konkurencyjnej w sektorze odnawialnych źródeł energii (OZE). Pojawia się zatem uzasadnione pytanie: dlaczego działania UE na rzecz wdrażania Pakietu klimatycznego zostały przez Polskę dwukrotnie samotnie zawetowane. O ile w marcu 2011 roku, gdy chodziło o zawetowanie podwyższenia celu redukcji emisji CO2 z 20 proc. do 25 proc. w 2020 roku Polskie weto, choć było ono desperackie, można było próbować zrozumieć obawą rządu co do możliwości dokonania radyklanej zmiany w strukturze energetyki w stosunkowo krótkim okresie czasu, o tyle drugie weto w marcu 2012 roku uniemożliwiające przyjęcie długofalowej strategii redukcji emisji do 2050 roku, nie daje się w kategoriach racjonalnych wyjaśnić. Długookresowa strategia jest bowiem Polsce potrzebna, aby obniżyć ryzyko i koszty koniecznej transformacji energetyki, tym bardziej, że nie mamy wypracowanej własnej, a obecny dryf z każdym rokiem obiektywnie pogarsza naszą sytuację.

Z drugiej strony cały szereg decyzji politycznych, począwszy od 2008 roku, wytworzył sytuację konfrontacji niemalże z całą UE w kwestiach klimatycznych, tworząc sytuację, z której trudno się wycofać, w której rządzi mit o tym, że możemy praktycznie bez końca trwać w obecnej strukturze wytwarzania energii z najbardziej emisyjnego węgla oraz ropy i gazu. Jeszcze większym mitem wydaje się to, że do antyrozwojowych, w gruncie rzeczy irracjonalnych zachowań możemy przekonać inne kraje.

Nadal pokutuje powszechne przeświadczenie o bogactwie węgla i szansach na nowe krajowe odkrycia surowców energetycznych, łącznie z gazem łupkowym, a nawet rudami uranu i niedocenianie odnawialnych zasobów energetycznych. W skali całego globu kopalnych surowców energetycznych ubywa w coraz szybszym tempie i od pewnego czasu nie są one w pełni kompensowane nowymi odkryciami złóż. Nowe odkrycia przekładają się zazwyczaj  na dodatkowe wielkości statystyczne w sensie zasobów geologicznych ogółem, ale w praktyce gospodarczej znaczenie mają coraz szybciej malejące zasoby przemysłowe – część ogólnych zasobów bilansowych, która może być przedmiotem ekonomicznie uzasadnionej eksploatacji, przy spełnieniu wymagań ochrony środowiska.

Polska nie ma jasnej i spójnej strategii oszczędzania zasobów surowców energetycznych i ich zastępowania zasobami odnawialnymi.

W tabeli 1, na podstawie danych Państwowego Instytutu Geologicznego (PIG), dokonano zestawienia zasobów paliw kopalnych na 2010 rok z obecnym tempem ich wykorzystania i oszacowano tzw. „wystarczalność” – okres, w którym wykorzystane zostałyby wszystkie obecnie udokumentowane zasoby przemysłowe, gdyby pozyskiwane były w tempie takim, jak w 2010 roku.

Image

Warto podkreślić, że PIG wśród udokumentowanych zasobów bilansowych nie uwzględnia gazu łupkowego ani – tym bardziej – rud uranu. Ich ewentualne uwzględnienie w kolejnych latach nie przełoży się jednak automatycznie na zasoby przemysłowe, które są podstawą analiz gospodarczych.

Oceny PIG pozostają w sprzeczności z dokumentami i deklaracjami politycznymi, w których węgiel przedstawiany jest jako surowiec XXI wieku (np. raport Polska 2030), własne zasoby uranu uzupełnieniem jego światowych rezerw (Program Polskiej Energetyki Jądrowej). Dotyczy to też pozbawionych ciągle naukowych podstaw planów rządu na szybką eksploatację gazu łupkowego na skalę trudną do wyobrażenia w Europie, co „politycznie” wpisane już zostało ad hoc po stronie bogactwa narodowego, łącznie z… aktywami funduszy emerytalnych. Trudno odmówić prawa do marzeń, ale nie wolno na nich budować polityki gospodarczej i tzw. realnej gospodarki.

Choć wprowadzone powyżej pojęcie „wystarczalności” nie może służyć do określania konkretnej daty całkowitego „fizycznego” wyczerpania się surowców (decydować będą koszty i następować będzie dostosowanie intensywności wydobycia), to wg obecnego stanu wiedzy wyczerpanie krajowych zasobów przemysłowych surowców energetycznych nastąpi szybciej niż w okresie jednego pokolenia.

Już jednak obecnie obserwuje się niekorzystne skutki zbyt jednostronnego stawiania na paliwa kopalne w bilansie handlowym (rys. 1). Poza lekką poprawą sytuacji w okresie początków kryzysu 2008/2009, widać wyraźnie, że stawianie na paliwa kopalne w dłuższej perspektywie to nie tylko ryzykowne odchodzenie „na własną rękę i odpowiedzialność” od unijnej polityki klimatycznej, ale też gospodarcza droga donikąd.

Image
Rys. 1. Pogorszenie bilansu handlowego i bezpieczeństwa energetycznego w ostatniej dekadzie. Op. cit.


W tabeli 2 podano szczegółowe zestawienia i składniki ujemnego salda obrotów surowcami energetycznymi w 2010 roku. Rosnący w Polsce od wielu lat i sięgający już 45 mld zł deficyt w handlu surowcami energetycznymi, także w przypadku paliw stałych, powinien być dla rządu, ale także i dla firm oraz obywateli niepokojącym sygnałem. Prezes NBP Marek Belka twierdzi2, że jedynym słabym punktem polskiej gospodarki jest dzisiaj (…) deficyt na rachunku obrotów bieżących wynoszący obecnie 4,1 proc. PKB. Prezes NBP zaznaczył też, że inflacja w Polsce jest efektem podwyżek cen towarów importowanych.

Image

Dziwić może też fakt, że w kraju tak uwrażliwionym na kwestie bezpieczeństwa energetycznego i suwerenności gospodarczej brakuje decyzji i działań na rzecz trwałej poprawy sytuacji oraz poszukiwania naturalnego rozwiązania w olbrzymich własnych i w niewielkim tylko zakresie wykorzystanych odnawialnych zasobach energetycznych. Potrzebna jest tu wiedza o strukturze tych zasobów i ich realnym potencjale technicznym, który jest odpowiednikiem zasobów przemysłowych dla kopalin.

Całkowity potencjał odnawialnych zasobów energii szacowany jest na 400 EJ/rok2, głównie dzięki rozproszonym, ale stosunkowo równomiernie rozłożonym na terenie całego kraju olbrzymim zasobom energii słonecznej i wiatrowej oraz geotermalnej. Wielokrotnie (o 2-3 rządy wielkości) przekracza to skumulowane zasoby geologiczne (bilansowe i pozabilansowe) wszystkich paliw kopalnych. Przez analogię do danych dotyczących kopalin (tab. 1), w tabeli 3 dokonano zestawienia wielkości potencjału technicznego brutto odnawialnych zasobów energii (jako umownego, zaniżonego odpowiednika całkowitych zasobów geologicznych paliw kopalnych) i ich realnego potencjału technicznego (przyjętego jako odpowiednik zasobów przemysłowych paliw kopalnych), czyli takiego, którego wykorzystanie jest obecnie uzasadnione w sensie ekonomicznym, przy spełnieniu wymogów środowiskowych w sposób, który nie wpłynie znacząco na ograniczenie rozwoju innych, alternatywnych kierunków gospodarczego wykorzystania przestrzeni zajmowanej przez przetworniki – technologie wykorzystania zasobów.

Oszacowany przez IEO (tabela 3) w pracy dla Ministerstwa Gospodarki3 tzw. realny potencjał techniczny odnawialnych zasobów energii (ok. 3900 PJ)przekracza niemalże o 40 proc. całkowite pozyskanie energii pierwotnej w Polsce w 2010 roku (2815 PJ).

Image

W strukturze realnego potencjału technicznego odnawialnych zasobów dominuje energia wiatru (66 proc.) i biomasa (15 proc.). Znaczące udziały sięgające 10 proc. już na szczeblu realnego potencjału technicznego ma energia słoneczna i geotermalna. Wyniki analiz nie są zgodne z powszechnie funkcjonującą opinią, że odpowiednikiem węgla w krajowych zasobach przemysłowych paliw kopalnych (86 proc. udział) w zakresie odnawialnych zasobów energii jest biomasa. Funkcję tę, z uwagi na duże otwarte obszary rolnicze na terenie naszego kraju (na których można zlokalizować elektrownie wiatrowe), pełni raczej energia wiatru, a biomasa jest cennym uzupełnieniem bilansu zasobów. Duży potencjał energii wiatru oraz (marginalizowanej czasami w Polsce) energii słonecznej łatwo uzasadnić także możliwościami generacji energii z jednostki powierzchni kraju, które wynoszą odpowiednio: energia słoneczna termiczna – 1440 TJ/km2, energia słoneczna fotowoltaiczna – 360 TJ/km2, energia wiatru – 70 TJ/km2, biomasa – 15 TJ/km2.

Powyższy „realny” potencjał techniczny odpowiada stanowi rozwoju technologii przewidywanemu na 2020 rok. Biorąc pod uwagę niską sprawność wykorzystania energii słonecznej w procesie fotosyntezy (1-3 proc.) w porównaniu z szybko rosnącą sprawnością konwersji fotowoltaicznej w systemach PV (20-30 proc.) oraz wysoką sprawnością konwersji fototermicznej w kolektorach słonecznych (80-90 proc.) w dalszej perspektywie zyskiwać będzie potencjał energii słonecznej, a udział potencjału biomasy energetycznej będzie się proporcjonalnie kurczył.

Odpowiednikiem wskaźnika „(samo)wystarczalności” dla paliw kopalnych w ocenie odnawialnych zasobów energii jest „wykorzystanie realnego potencjału technicznego” (dostępnych zasobów „przemysłowych”) w danym roku. Zestawienie danych w tabeli 3 pozwala stwierdzić, że ogólnie wykorzystanie tego praktycznie dostępnego potencjału w Polsce jest niewielkie i wynosi zaledwie 7,4 proc. Występują jednak znaczące różnice w stosunku do poszczególnych rodzajów zasobów. Zestawienie wskazuje na ograniczony i znacząco wykorzystany potencjał energii wodnej (powyżej 60 proc.), biomasy (45 proc.) oraz olbrzymi i wykorzystany jedynie w ułamku procenta potencjał energii geotermalnej, wiatrowej i słonecznej. W sytuacji gdy już od 4 lat w UE, tj. od momentu przyjęcia Pakietu klimatycznego, energetyka wiatrowa i energetyka słoneczna stanowią większość wszystkich nowo budowanych mocy, niewielkie wykorzystanie dostępnych zasobów z tych właśnie źródeł w Polsce jest zjawiskiem niekorzystnym z punktu widzenia konkurencyjności polskiej gospodarki w dłuższym okresie. Źródła te bowiem mają najniższe, bliskie zera koszty eksploatacyjne (brak kosztów paliwa i energii na podtrzymanie procesów konwersji) i kraje inwestujące obecnie właśnie w te źródła staną się wkrótce dostawcami najtańszej energii, niezależnie od wzrostu kosztów i zawirowań na światowych rynkach paliw.

Nie jest przekonująca zatem argumentacja ekonomiczna wysuwana w Polsce przeciwko Pakietowi klimatycznemu. Zdecydowanie nie przekonuje mnie argument o delokalizacji przemysłu w efekcie wzrostu cen paliw i energii, bo to właśnie energetyka odnawialna,wraz z jasnym przekazem, że energię trzeba oszczędzać – bo tania jak dawniej już nie będzie, jest instrumentem ograniczania wzrostu kosztów energii już w najbliższych latach i wydatków na energię. Za niepoprawne metodycznie i mylące należy uznać porównywanie kosztów energii z nowych OZE w perspektywie roku 2020 i dalej (tu tzw. „kosztów krańcowych”) do kosztów obecnych ze zużytego i w pełni zamortyzowanego majątku krajowej energetyki z cenami paliw z poprzedniej dekady. Jeżeli zdecydujemy się porównać koszty krańcowe energii z nowych źródeł, energetyka oparta na paliwach kopalnych, łącznie z energią jądrową, nie broni się ekonomicznie w przyszłym krajowym „energy mix”.

Pakiet klimatyczny UE pozwala na zmniejszenie ryzyka inwestycji w nowe, efektywne i czyste źródła energii oraz uniknięcia przeinwestowania w technologie bez przyszłości. To też jest szansa dla budowy nowego, zielonego przemysłu i uniknięcie pułapki całkowitej utraty konkurencyjności poprzez zakotwiczenie gospodarki w technologiach z połowy XX wieku. Trudno się zgodzić z jak mantra powtarzaną tezą o zamachu na nasz przemysł, bez nawet najmniejszej próby wyważenia, że nie chodzi o cały przemysł i wcale nie o jego najzdrowszą i najbardziej prorozwojową część.

W wypowiedziach polskich polityków odpowiadających za negocjowanie wdrażania Pakietu klimatycznego UE można dopatrzyć się często braku woli skorzystania z pozytywnych stron polityki UE i korzyści, jakie daje myślenie długookresowe. Polska nie chce tracić tam, gdzie i tak straci – w energetyce konwencjonalnej – i dziwić może, że nie chce zarabiać tam gdzie można, działając razem, solidarnie z UE i rozwijając powiązania kooperacyjne, postawić na zielone technologie.

Źle się skończy dla gospodarki niemal całkowite wyizolowanie polityki klimatycznej w Polsce z istoty polityki ochrony środowiska i podporządkowanie jej krótkoterminowym interesom gospodarczym. Oczywiście to odpowiada tradycyjnemu przemysłowi, jednak moim zdaniem kontynuacja obecnie prowadzonej w Polsce polityki klimatycznej będzie zgubna zarówno dla polskiego przemysłu, jak i dla kraju mającego ambicje rozwojowe. Rząd musi pilnie szukać porozumienia z UE, a kierujący dotychczas najmniej prorozwojowym przemysłem muszą przestać żyć złudzeniami.

Grzegorz Wiśniewski
Prezes Zarządu
Instytutu Energetyki Odnawialnej
Prezes Związku Pracodawców Forum
Energetyki Odnawialnej przy Lewiatan

Przypisy:
1. Państwowy Instytut Geologiczny: Bilans zasobów kopalin i wód podziemnych w Polsce. Warszawa 2011 r.
2. Bilans płatniczy słabym punktem. Parkiet, 21.02.2012.
3. Instytut Energetyki Odnawianej (IEO): Możliwości wykorzystania odnawialnych źródeł energii w Polsce do roku 2020, ekspertyza dla Ministerstwa Gospodarki, Warszawa 2007 r.
4. Główny Urząd Statystyczny (GUS): Energia ze źródeł odnawialnych w 2010 r. Warszawa 2011.
 

© 2024 Grupa INFOMAX